Młodzi dziennikarze na start !
We wrześniu w nowym roku kulturalnym 2015/2016 rozpoczęły się warsztaty dziennikarskie Gminnego Ośrodka Kultury w Mierzęcicach prowadzone przez dziennikarza Agnieszkę Zielińską, która na co dzień jest związana m.in. z "Dziennikiem Zachodnim".
Zajęcia odbywają się w SP nr 1 i 2 w Mierzęcicach, SP w Przeczycach, SP w Toporowicach oraz Gimnazjach w Nowej Wsi i Mierzęcicach. W czasie wrześniowych i październikowych zajęć młodzi ludzie przygotowali swoje pierwsze materiały prasowe, poznali tajniki pracy w redakcji i sylwetki najznakomitszych dziennikarzy prasa, radia, telewizji oraz internetu w Polsce, Europie i USA.
Uczniowie SP nr 1 w czasie wrześniowych zajęć przygotowali teksty poświęcone ulubionym zwierzakom. Basia Puza opisała swojego psa Tosię, o czarno-brązowej sierści i rybki akwariowe gupiki. Oliwer Bartkowiak również opisał psa, który jest jego najlepszym przyjacielem (ulubieniec wabi się Hugo) oraz trzy chomiki. Martyna Czapla wybrała do opisu swoje 2 psy i kota Charlie, który lubi spacery i wypoczywanie na kanapie. Nazwała zwierzaki BFF (z ang. Best Friend Forever, najlepsi przyjaciele na zawsze). Domowy zwierzyniec opisała również Alicja Makówka).
-Mam w domu: chomika, rybkę, psa, kota, pająka, żółwia i karaczany madagaskarskie. Najbardziej lubię mojego psa Lucky'ego, bo gdy jestem smutna, pociesza mnie liżąc po twarzy i robiąc głupie miny. Lubię się z nim bawić. Także kotka Daise jest bardzo wesoła. Chowa się za kanapą i atakuje z rozłożonymi łapkami. Daise to zwyczajny dachowiec, a Lucky to kundel, ale ja uważam, że są śliczne. Lucky ma na szyi białą obrożę z sierści, białą plamę na klatce piersiowej i białe skarpetki, a Daise białą brodę. Z kolei chomik Ronaldo jest cały biały i ma czarne oczka - opisuje Ala.
Natomiast Sandra Walencik opisała dwa koty Kiziora i Milkę oraz dwa psy Kajtka i Azorka. (W domu jest też stadko kur i koguty). Jej koleżanka Kinga Warecka także wybrała do opisu ukochanego psa i koty. Z kolei Wiktoria Nowak skupiła się na domowych królikach i chomikach syryjskich. Zupełnie innej tematyce zostały poświęcone kolejne zajęcia. W czasie październikowego spotkania grupa poznawała sylwetki współczesnych dziennikarzy i wymyślała postać dziennikarza idealnego.
Małgosia Płatek i Paulina Flacha z SP nr 2 w Mierzęcicach napisały felieton o ważnej dla szkoły uroczystości. 25 września szkoła otrzymała imię "Lotników Polskich".
-Lotnicy w czasie II wojny światowej zniszczyli bardzo dużo wrogich samolotów, wielu z nich zginęło za ojczyznę. Byli bardzo wytrwali i walczyli do końca. Imię szkoły jest dla nas ważne, ponieważ dzięki dzielności tych ludzi, jesteśmy wolni i żyjemy w wolnym kraju. Upamiętnieniem nadania imienia jest tablica przed wejściem do szkoły oraz piękny, wyrazisty sztandar - opisały dziewczyny.
Gimnazjaliści poznawali m.in. postać tegorocznej noblistki, dziennikarki Swietłany Aleksijewicz, pochodzącej z Białorusi, dziennikarza muzycznego "Yankesa" i innych przedstawicieli polskich i zagranicznych mediów. Oliwia Pawłowska i Dominika Purchała z Gimnazjum w Nowej Wsi przygotowały fragment bloga.
Uczniowie w Przeczycach i Toporowicach zapoznawali się z techniką wywiadu. Poniżej prezentujemy wywiad, który przeprowadzili uczniowie z Jolantą Poświat, pedagogiem i mistrzynią Polski judo. O sporcie, młodzieży i planach na przyszłość Opowiada Jolanta Poświat, zawodnik i trener judo z Będzina. Wywiad przeprowadziły Barbara Surowiec i Nikola Cieleń - uczestniczki warsztatów dziennikarskich GOK.
-Czy lubi Pani swoją pracę?
-Jeśli wiedzę judo nabytą przez ponad 32 lata mogę przekazywać innym i nazwiemy to pracą, za którą dodatkowo dostaję wynagrodzenie to TAK, lubię swoją pracę, nawet śmiało powiem, że ją kocham...
-Od którego roku życia zajmuję się Pani sportem?
-Już w szkole podstawowej grałam w piłkę ręczną, biegałam na 1.500 metrów. Jednak, kiedy byłam w 8 klasie, pewnego dnia spotkałam kolegę, który szedł na trening judo. Poszłam z nim i tak mi się spodobało, że w tym roku mijają 32 lata zabawy w judo. Judo nadal jest moją ulubioną dyscypliną sportową.
-Co jest dla Pani najważniejsze w sporcie?
- Od dawna wiadomo, że ruch to zdrowie, a wszyscy chcemy być zdrowi i szczęśliwi. Jeśli chodzi o judo, uważam, że to nie tylko wspaniała dyscyplina sportowa rozwijająca wszystkie partię mięśni, poprawiająca sprawność i koordynację ruchową, ale również, a może przede wszystkim judo kształtuję charakter młodych ludzi. Uczy dyscypliny, solidności, samoorganizacji po prostu stajemy się dzięki niemu dobrymi ludźmi, dobrymi sportowcami.
-Co było Pani największym sukcesem? Ile osiągnięć ma Pani na swoim koncie?
-9 razy byłam Mistrzynią Polski, przywiozłam wiele medali z różnych turniejów międzynarodowych jako reprezentantka Polski, byłam kiedyś nawet Mistrzynią Polski Open. Ważąc 62 kilogramy walczyłam z dziewczynami, często ważącymi ponad 100 kilo, jednak wedle zasad judo „Ustąp a zwyciężysz” – pokonałam je zajmując 1 miejsce i na dodatek było to w katowickim "Spodku", gdzie przyjechali kibicować wszyscy moi bliscy i znajomi. Miło to wspominam. Jeśli chodzi o sukces to zawsze powtarzam, że sukcesem dla mnie było spotkanie i rozmowa z moim największym Mistrzem Judo Yasuhiro Yamashita na zawodach w Londynie.
-Proszę przypomnieć sobie początki pracy, Czym Pani zajmowała się w przeszłości?
-(Śmiech) Po skończonej edukacji założyłam działalność gospodarczą i prowadziłam warsztat samochodowy. Mój tata był mechanikiem samochodowych, więc od najmłodszych lat wolałam siedzieć z tatą w garażu, niż z mamą w kuchni. Jednym słowem naprawiałam samochody i przy tym nieźle się bawiłam szczególnie, wtedy gdy klienci nie dowierzali, że kobieta może wymienić szczotki w rozruszniku, czy pierścienie albo panewki w silniku. Do dzisiaj sama naprawiam swój samochód i bardzo to lubię.
-Czy lubi Pani dzieci?
-Dzieci są jak „czysta karta”. My dorośli ją zapisujemy. I to od nas zależy jaką treścią wypełnimy kolejne rozdziały. Staram się przekazywać najcenniejszą wiedzę i być dla dzieciaków wzorem, by stawały się mądrymi, wartościowymi ludźmi. Dzieci są chłonne wiedzy, miłe, radosne nie potrafią kłamać – jak kogoś lubią to naprawdę lubią, jak ktoś im nie pasuję to też można to zaobserwować – tego nie można powiedzieć o dorosłych. Tak więc różnica między dziećmi, a dorosłymi jest ogromna. Zdecydowanie bardziej wolę pracę z dziećmi od pracy z dorosłymi. Sama chyba w głębi duszy jestem dzieckiem i zawsze z nimi dobrze się bawię, a oni ze mną.
-Jakie ma Pani plany na przyszłość?
-Jeśli chodzi o sport to planuję, (bardzo bym chciała) stworzyć grupę judo składającą się z dzieciaków z zespołem Downa. Jak do tej pory nie ma zainteresowania ze strony stowarzyszeń i organizacji, które opiekują się niepełnosprawnymi, a szkoda. A jeśli chodzi o moje prywatne plany – od kilku lat planuję wyjazd do Japonii – może wreszcie mi się uda, czas pokażę.
-W ilu szkołach Pani pracuje?
Do czerwca br. dojeżdżałam do Przeczyc, Boguchwałowic, Toporowic, Czeladzi prowadząc jednocześnie 4 grupy w Będzinie – wszystko po to by dzieciaki poznały judo. Obecnie mam ponad 130 dzieciaków w Będzinie, od ponad 7 lat jestem związana z Toporowicami (tylko tam dojeżdżam, co środę ponad 30 km oczywiście z wielką przyjemnością).
Bardzo dziękuję za ciekawe pytania. To był dla mnie szczególny wywiad, bo przeprowadziły go dzieci.